Radio Pryzmat

Wystawa "Strefa poruszeń"

A-
A+

Wystawa "Strefa poruszeń"

Na nową wystawę w Galerii Atelier 2 zaprasza osiem artystek

  Na nową wystawę w Galerii Atelier 2 zatytułowaną: „Strefa poruszeń” zaprasza grupa ośmiu artystek: Emilia Gąsienica-Setlak, Maria Hoshovska, Anna Jurecka, Lidia Lesiecka, Eliza Wilczyńska, Dominika Wojtylak, Jolanta Wójcik i Beata Pałach-Milligan, która była pomysłodawczynią i matką chrzestną tego pokazu.

Wszystkie uczestniczki wystawy są młode, pełne energii i pomysłów. Łączą ich przyjacielskie kontakty oraz wspólne poglądy na świat i sztukę, a spotkanie z ich twórczością będzie przyjemnością dla tych, którzy cenią w sztuce polot i improwizację, podparte wnikliwą obserwacją i rzetelnym warsztatem. Nie jest to wystawa przeglądowa, podsumowująca możliwie szeroko ich dorobek; są to raczej fragmenty, wycinki ich twórczości. Ale wspólna wystawa to na pewno artystyczna przygoda i ciekawe doświadczenie. Widzowie będą mogli skonfrontować odmienne style, techniki i formaty; porównać obrazy olejne, akwarele, collage i fotografie. A zadanie nie jest łatwe, bo każda z uczestniczek wystawy prezentuje inny, charakterystyczny dla siebie kierunek, tworząc dzieła mocno zindywidualizowane i podkreślające ich osobowości.

I tak, Beata Pałach cały czas wierna akwareli przedstawia tym razem zmysłowe pejzaże inspirowane pejzażem Portugalii. Rude brązy i miodowe ochry przetykane zielenią traw i morskim błękitem są rodzajem epikurejskiej pochwały przyrody, atencji dla jej bogactwa i różnorodności. Osobnym rozdziałem jest seria kamieni. Owe „Rozmowy z kamieniem” tak jak w wierszu Szymborskiej należy traktować jako ciągłą próbę przekraczanie granicy poznania i zajrzenia pod powłokę materii.

Pochwałą piękna, choć innego rodzaju, są obrazy Marii Hoshovskiej. Jest to afirmacja dla sztuki dawnych mistrzów i kobiecego ciała. Inspiracji Maria szuka w antycznych lub renesansowych rzeźbach, by po swojemu oddać ducha epoki, zmierzyć się z siłą tradycji, odkrywając ukryte sensy i nowe znaczenia w klasycznych kompozycjach. Artystka łączy przy okazji formalne rzeźbiarskie wykształcenie z malarską pasją.

Bardzo szerokie spojrzenie na świat prezentuje Emilia Gąsienica-Setlak. Jej obrazy prowadzą nas w pokłady ukrytych pragnień, emocji, ożywiają świat przez metaforę i uogólnienie. Raz artystka maluje sylwetki zwierząt lub owadów wypełnione dekoracyjnym wzorem, a przeskalowanie rysunku i soczyste barwy sugerują popartowski rodowód. Innym razem malarka sięga po tematy naładowane erotyzmem, związane z odwieczną grą między mężczyzną a kobietą. Na wpół wyzywające, stroniące od poprawności estetycznej, są swego rodzaju buntem przeciwko łatwo rozumianej tradycji.

Z kolei Lidia Lesiecka prezentuje malarstwo typu informel, wpisując się w szeroko pojętą ekspresjonistyczną abstrakcję, dopuszczającą przypadek i jednorazowość aktu kreacji. Przy całym muzycznym feelingu, improwizacji i spontaniczności gestu obrazy Lidii mają wysmakowaną tonację opartą na kontrastach fioletów, żółci i oranżów, a także ciekawy fakturowy kontrast.

Tymczasem kompozycje Dominiki Wojtylak udanie balansują między abstrakcją a sztuką przedstawiającą. Ciasno kadrowane, zrytmizowane podziały przypominają fragmenty rusztowań, konstrukcje składające się z jakichś szalunkowych desek i stalowych teowników. Plątanina rytmów architektonicznych, fasad z szeregami ich cieni, niespokojne skosy perspektyw, zmienność płaszczyzn ścian nadają obrazom intrygujący wymiar jakiejś surrealnej gmatwaniny. Dodatkowo jasna, biało-niebieska tonacja obrazów intryguje, bo nie możemy dopatrzeć się rzeczywistej skali budowli i przeznaczenia tej swoistej antynatury.

Niespokojny w swym wymiarze estetycznym, emanujący ekspresją i siłą wyrazu jest tryptyk Jolanty Wójcik. Kolaż z elementami płaskorzeźby, do których użyto takich materiałów jak piasek, glina, skrawki ubrań, fragmenty zabawek i inne osobiste przedmioty mają tworzyć ludzką postać Czy to metafora, ludzkiego losu? Czy próba pokazania płynności, nietrwałości i egzystencjalnego niepokoju w tym nietrwałym świecie?

Jakby na drugim biegunie estetycznym znajdują się prace Elizy Wilczyńskiej. Niesłychanie czyste, wręcz sterylne akwarele tematycznie związane z żywiołami ale pokazanymi na zasadzie pars pro toto. Zatem malarka nie ewokuje ogromu przyrody, ani jej niszczycielskiego charakteru, lecz oglądamy żywioły jako krople wody, grudki ziemi i kolorowe pęcherzyki powietrza. Gdy jednak artystka chwyta za pędzel i farbę akrylową potrafi być ekspresyjna, namacalna i szorstka; obrazy są wtedy silnie niepigmentowane o dość mrocznej tonacji.

I wreszcie na zakończenie fotografie Anny Jureckiej, subtelne, nieostre i przez to na wpół abstrakcyjne w swoim wymiarze. Wyraźnie wyczuwa się dystans, umiar i pokorę przed naturą. To takie nostalgiczne poszukiwanie ukrytego piękna w najprostszym kadrze, liściu zanurzonym w wodzie lub kępce suchych traw. Jeden z cykli jej fotografii nosi tytuł: Strefa poruszeń, czyli tak jak obecna wystawa. Oddajmy zatem na koniec głos autorce, która tak subtelnie komentuje tytuł wystawy: „Poruszamy świat wyobraźni tak, jak sztuka porusza nas. Świadomie i podświadomie kruszymy fasadowość doznań i przemieniamy je w intymne, delikatne wyznania. Obserwujemy i przeistaczamy. Poruszamy się w świecie szukając "ciała", nie płaszcza, a znajdując "ciało" jesteśmy poruszeni jego nagą bezbronnością, więc ubieramy je w nasze emocje. Strefy poruszeń, to również strefy wzruszeń, więc bywa, że świat widzimy zza woalu nostalgii bądź przez pryzmat fascynacji i doceniania piękna. To wszystko sprawia, że to na co patrzysz, to świat poruszony ręką malarki, drżeniem obiektywu i powieki. Ostatnia faza przemiany to widzialne przeobrażenie ekscytacji światem i czułości wobec niego”.

Czy można zatem tę wystawę potraktować jako manifest pokoleniowej emancypacji, czy raczej jako intymne, pełne skupienia i kontemplacji artystyczne wyznanie? Te dylematy zostawmy do rozstrzygnięcia widzom i krytykom sztuki. Ważne jest to, że mimo odmiennych stylów, technik i formatów ekspozycja nie jest chaotyczna, prace uzupełniają się wzajemnie, tworząc intrygujący zestaw. A na zakończenie jeszcze jedna refleksja i otwarte pytanie: czy twórcy lepiej dorasta się w samotności, w bycie pojedynczym, samotniczym, czy raczej między swymi, we wspólnocie, która łączy podobieństwa i wyznacza wspólne cele? Wydaje się, że wymiana myśli, konfrontacja postaw, potwierdzanie swej obecności w środowisku, intelektualny dialog, wzajemne wspieranie oraz zawodowa integracja są bardzo ważne, czego dowodem obecna prezentacja.Michał Baca

Zapraszamy na wernisaż 13 kwietnia

Wystawę można obejrzeć od 6 kwietnia do 15 maja w Galerii Atelier 2 przy ul. Dietla 53 od poniedziałku do piątku w godzinach 11.30-18.00

 

Beata Pałach  | Maria Hoshovska | Emilia Gąsienica-Setlak | Lidia Lesiecka | Dominika Wojtylak | Jolanta Wójcik | Eliza Wilczyńska | Anna Jurecka

  Wernisaż wystawy:
13 kwietnia 2023
godz. 18.30
Wystawa czynna:
6 kwietnia –15 maja 2023
  Galeria Atelier 2,
ul. Dietla 53, Kraków
  Wstęp wolny

Strefa poruszeń | Beata Pałach-Milligan

Strefa poruszeń | Dominika Wojtylak

Strefa poruszeń | Eliza Wilczyńska

Strefa poruszeń | Emilia Gąsienica-Setlak

Strefa poruszeń | Jolanta Wójcik

Strefa poruszeń | Lidia Lesiecka

Strefa poruszeń | Maria Hoshovska

Strefa poruszeń | Anna Jurecka